Krew na rękach jednej z sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe?

Krew na rękachKrew na rękach jednej z sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe?

Wierzyć się nie chce. Przecież Sądy powinny służyć prawu i porządkowi. Chronić ofiary przestępstwa, a nie bandytów. Na nasz 12 protest przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi Południe przyjął zaproszenie pan Robert Rewiński – dziennikarza Telewizji Patriot24.net, a zarazem ojciec dziewczynki, której w szkole niewiele starszy chłopiec groził śmiercią. Straszył, że potnie ją nożem. W skrócie mówiąc dzięki prawidłowej reakcji Policji stanął przez Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi. W związku z tym, że był małoletni stanął przed Sędzią Małgorzatą Orzech Placek. To co działo się dalej przypominało sceny z obecnych spraw w Rosji czy na Białorusi. Krajów przeżartych korupcją i władzą dyktatorów. Finał był taki, że sędzia Małgorzata Orzech Placek puściła  potencjalnego mordercę. bez badań psychiatrycznych mimo, że jego potencjalna matka wskazała, że leczy się on u specjalistów. Potencjalna matka ponieważ nie miała przy sobie dowodu, a mimo to sędzia Małgorzata Orzech Placek przyjęła jej słowa jakby była jej dobrą znajomą. Finał był taki, że tenże potencjalny zabójca rok później zabił ! Zabił dziecko w szkole. Czy to nie powód aby powiedzieć, że sędzia, która nie dopełniła swoich obowiązków, nadużywając swojego stanowiska i łamiąc wszelkie procedury uwolniła potencjalnego mordercę, który zabił rok później ma krew na rękach ?

Zgłaszają się do nas różne osoby, które miały do czynienia  z tą sędzia. Opowiadają różne rzeczy co do jej sposobu prowadzenia spraw, łamaniu prawa, itp. Niestety większość z nich boi się mówić ponieważ mają jeszcze sprawy w tym Sądzie. Inni z kolei mają już zakończone sprawy i nie chcą do tego wracać. My nie odpuszczamy i przemy do przodu. Taka i podobne jej osoby nie mogą z orłem na piersi i w czarnej sukmanie decydować w żadym Sądzie o życiu, zdrowiu czy śmierci nie tylko małoletnich ale i wszystkich ludzi.